Rozmowa z trenerem Tomaszem Brzozowskim o meczu trampkarzy Arkonii i Stali rocznik 2003 wygranym przez naszą drużynę 3:1.
Ocena meczu. Wynik jest korzystny. Pierwsza połowa lepsza od drugiej?
- Zgadza się, ale założenie było takie, żeby nie patrzeć na rezultat, tylko grać z pierwszej piłki na jeden kontakt. Bardzo solidny mecz, wynik na pewno jest zbyt niski. Brakowało wykończenia, ale czasem boisko nie pomagało, które nie jest idealne. Najważniejsze, że chłopcy mieli przyjemność z grania.
Ilu grało zawodników z rocznika 2004?
Razem z trenerem rocznika 2004 staramy się zespoły mieszać. W dzisiejszym meczu grało trzech chłopców z tego roku. Granie ze starszymi, to dla nich możliwość szybszego rozwoju.
Poprzedni mecz, to wynik 7:0 dla was?
Tak, ale wtedy Stal miała do dyspozycji tylko jedenastu zawodników. Dzisiaj natomiast obydwie drużyny zagrały w optymalnych składach.
Zwróciłem uwagę na zawodnika z numerem "16"?
Ten chłopiec to Pacała. Jest on obserwowany od dawna. Fajnie się rozwija, ma dobre warunki fizyczne i "papiery na granie". To jeden z trzech chłopców z rocznika 2004.
Brakował gry od bramki. Mało tego było, ale też rywal stosował pressing?
Była to celowa jednostka treningowa. Chcę żeby zawodnicy poprawili grę głową, stąd częste wybicia bramkarza i skakanie go główki. Założeniem było granie piłki w określony punkt i walka w powietrzu. Gra głową jest nadal mankamentem tego zespołu.
Gol stracony z rzutu wolnego?
Rykoszet, ale mam pretensje, że zabrakło ataku na piłkę po zamieszaniu w polu karnym. Zabrakło również komunikacji i ustawienia. Dobrze, że mimo straconej bramki, dalej graliśmy swoje.
Byliście bardzo nieskuteczni, a Stal była blisko gola na 2:2 lub na 2:3 mimo, że miała o wiele mniej okazji na bramkę?
Zgadza się. Piętą achillesową tego zespołu jest skuteczność. W każdym meczu mamy mnóstwo sytuacji, stwarzamy je. Jest to do poprawy i wyćwiczenia.
Rozmawiał Paweł Reichelt